się, nie przeklinał, nie radził, żeby zlać mnie, obejrzał buta<br>i powiedział:<br> - Jakbyście nie znaleźli, to za cztery litry bimbru od Ruskich można<br>kupić. I amerykany. Wojskowe. Nie jak w dawnym wojsku podkute, ale na<br>teraźniejszą wojnę umyślnie szykowane. Nad kostki ochraniacze mają. I<br>podeszwy gumowe, nie przemokną. Z pół litra wody można dolać, nie<br>poznają się. Jakbyście, to tu mieszkam. W tej chałupie. Sroka mi,<br>Walenty. Bo są jeszcze Wincenty, Błażej i Sylwester. Przyjeżdżają<br>czasem do mnie ichnie lejtenanty. To jakbyście...<br> - Bóg panu zapłać - powiedziała matka po raz pierwszy na tej drodze<br>komuś pan. - Ale może znajdziemy.<br> - Ano, mówię jakbyście