do emocjonalnego życia ludzi. Już im nie wystarczało to, że trzeba walczyć o sprawiedliwość społeczną. Po 1956 roku komunizm stał się zimny i nigdy nie odzyskał witalności pierwszych lat powojennych. A w Kościele rozmawialiśmy o stosunku do rodziców, o życiu z innymi ludźmi, o problemie poświęceń. Do tego dochodził śpiew, liturgia, pojawiała się reforma liturgiczna, młodzi zaczynali czytać na mszy, śpiewać, stawali się kimś w Kościele.</><br><who1>Marksizm był w tym okresie zimny, ale i katolicyzm był zimny. Nic się w Kościele szczególnego nie działo. To był jeszcze ciągle ten stary, przedsoborowy, zimny Kościół. Może poza <name type="tit">Więzią</> i <name type="tit">Tygodnikiem Powszechnym</>.<br>- <who2>A Wielka