Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
gniew swój, bodajby na tych meblach w szpitalnych chałatach, cięciem zardzewiałej szabli z rozprutych brzuchów foteli wypuszczać poskręcane bebechy sprężyn, jak niegdyś - w odciętym od czerwonych lazarecie.
Podwinął mu się pod rękę ordynans, śpieszący na palcach z poduszką, wypucowanym butem dostał w brzuch, odleciał, zatrzymał się u drzwi, zbaraniałym wzrokiem liznął wyglansowany but i bez szmeru zniknął za drzwiami.
Nie, w domu - nie sposób!
Trzasnął drzwiami i wyszedł na ulicę. Długo, do późna w noc wałęsał się po zaułkach, po skwerach ,
bez celu, opustoszały, czczy. Z odrętwienia obudził go głód.
Wszedł do małej, narożnej knajpki. Od progu buchnął na niego gwar
gniew swój, bodajby na tych meblach w szpitalnych chałatach, cięciem zardzewiałej szabli z rozprutych brzuchów foteli wypuszczać poskręcane bebechy sprężyn, jak niegdyś - w odciętym od czerwonych lazarecie.<br>Podwinął mu się pod rękę ordynans, śpieszący na palcach z poduszką, wypucowanym butem dostał w brzuch, odleciał, zatrzymał się u drzwi, zbaraniałym wzrokiem liznął wyglansowany but i bez szmeru zniknął za drzwiami.<br>Nie, w domu - nie sposób!<br>Trzasnął drzwiami i wyszedł na ulicę. Długo, do późna w noc wałęsał się po zaułkach, po skwerach ,<br>bez celu, opustoszały, czczy. Z odrętwienia obudził go głód.<br>Wszedł do małej, narożnej knajpki. Od progu buchnął na niego gwar
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego