Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
gdy zaczęło się ściemniać. Wsiedliśmy do sanek i bez dalszych przygód dotarliśmy do pałacyku, gdzie mieszkał profesor Minejko.

Portier przy wejściu oświadczył, że pan profesor nikogo nie przyjmuje. Wobec tego ojciec dał mu bilet wizytowy i wezwany przez portiera lokaj zaniósł go na górę na srebrnej tacy.

Po kilku minutach lokaj wrócił i oświadczył, że pan profesor prosi. Weszliśmy do gabinetu. Na kominku palił się ogień. Na parapecie i na biurku płonęły świece, gdyż w całym mieście zabrakło elektryczności i gazu. Ciężkie kotary zasłaniały okna, ściany niemal do połowy były pokryte ciemną boazerią. Puszysty dywan, ogromne meble, głębokie skórą kryte fotele
gdy zaczęło się ściemniać. Wsiedliśmy do sanek i bez dalszych przygód dotarliśmy do pałacyku, gdzie mieszkał profesor Minejko.<br><br>Portier przy wejściu oświadczył, że pan profesor nikogo nie przyjmuje. Wobec tego ojciec dał mu bilet wizytowy i wezwany przez portiera lokaj zaniósł go na górę na srebrnej tacy.<br><br>Po kilku minutach lokaj wrócił i oświadczył, że pan profesor prosi. Weszliśmy do gabinetu. Na kominku palił się ogień. Na parapecie i na biurku płonęły świece, gdyż w całym mieście zabrakło elektryczności i gazu. Ciężkie kotary zasłaniały okna, ściany niemal do połowy były pokryte ciemną boazerią. Puszysty dywan, ogromne meble, głębokie skórą kryte fotele
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego