ta ta, tra ta ta. Pomyślałem sobie,<br>co tak tłucze tę dupę? Nagle klapnęła na dnie, wodę miała tuż pod<br>cycki, i zaczęła się kołysać, w przód, w tył, w przód, w tył. Fale się<br>robiły, jakby łódką bujał. Do brzegu prawie podchodziły. Potem rękę<br>gdzieś tam wsadziła, przykuliła się, loki jej do rzeki pospadały,<br>myślałem, że się chce utopić, bo wzdychała, jęczała i coraz niżej<br>zwisała, jakby miała już dać nura. Topić się na takiej płyciźnie,<br>głupia czy co? Już miałem skoczyć, a tu jak nie miauknie i opadła na<br>wznak. Woda ją zakryła, ale zaraz zabieliła się znów pod