Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
na kolanach.

Zagrodzili driveway, żeby nie plamiły go samochody swymi odchodami i tam ustawiali stół nakryty plastykowym białym obrusem. Nawrócony siwy gitarzysta w dżinsach i hiszpańskich kowbojskich butach grał i śpiewał sentymentalne tanga. Te same, co przed nawróceniem, tylko a-mor odnosiło się teraz do Boga i rymowało z do-lor i Salva-dor. I nie tańczyło się, tylko słuchało w zadumie, nieznacznie przytupując.

Domek stał w nie zabudowanej zielonej strefie między torem kolejowym, którego już nie używano, a freewayem, którego szum przypominał morze. Mieli w ogrodzie pomarańcze, grejpfruty, guawy, papaje. Stąpali po złocistych słodkich nisperos, których nie nadążali zbierać. Benito
na kolanach.<br><br>Zagrodzili driveway, żeby nie plamiły go samochody swymi odchodami i tam ustawiali stół nakryty plastykowym białym obrusem. Nawrócony siwy gitarzysta w dżinsach i hiszpańskich kowbojskich butach grał i śpiewał sentymentalne tanga. Te same, co przed nawróceniem, tylko a-mor odnosiło się teraz do Boga i rymowało z do-lor i Salva-dor. I nie tańczyło się, tylko słuchało w zadumie, nieznacznie przytupując.<br><br>Domek stał w nie zabudowanej zielonej strefie między torem kolejowym, którego już nie używano, a freewayem, którego szum przypominał morze. Mieli w ogrodzie pomarańcze, grejpfruty, guawy, papaje. Stąpali po złocistych słodkich nisperos, których nie nadążali zbierać. Benito
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego