Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
Wiewiórka.
- Nie martwcie się - rzekłem. - Zanim Fryderyk dopadnie granicy i załatwi formalności celno-paszportowe, zdołamy napełnić powietrzem gumy i dogonimy go. Więc do roboty!
Wyjęliśmy pompki samochodowe. Na szczęście wentyle tkwiły w kołach. Wystarczyło więc tylko nadmuchać gumy. Usłyszeliśmy hałas zapuszczanego silnika w motocyklu Zenobii.
Podjechała do nas i przekrzykując łoskot silnika, zawołała do mnie: - Niech pan zaopiekuje się Kuryłłą i zabierze go z sobą do granicy w Świecku! Tam zajmą się nim odpowiednie władze!
- Jestem niewinny - pisnął Kuryłło.
- Cicho! - wrzasnęła na niego Zenobia. - A co do pamiętnika, panie Samochodzik, to na ten temat jeszcze pogadamy. Czy pan mnie już nigdy
Wiewiórka.<br>- Nie martwcie się - rzekłem. - Zanim Fryderyk dopadnie granicy i załatwi formalności celno-paszportowe, zdołamy napełnić powietrzem gumy i dogonimy go. Więc do roboty!<br>Wyjęliśmy pompki samochodowe. Na szczęście wentyle tkwiły w kołach. Wystarczyło więc tylko nadmuchać gumy. Usłyszeliśmy hałas zapuszczanego silnika w motocyklu Zenobii.<br>Podjechała do nas i przekrzykując łoskot silnika, zawołała do mnie: - Niech pan zaopiekuje się Kuryłłą i zabierze go z sobą do granicy w Świecku! Tam zajmą się nim odpowiednie władze!<br> - Jestem niewinny - pisnął Kuryłło.<br>- Cicho! - wrzasnęła na niego Zenobia. - A co do pamiętnika, panie Samochodzik, to na ten temat jeszcze pogadamy. Czy pan mnie już nigdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego