Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
po ulicach i uciekacie do bram przed nalotami... Och, jak ja nie cierpię tego Hitlera. Niech pani usiądzie w tym różowym foteliku i zmierzy.
Iw z zachwytem ogląda buty... Ma bardzo wysokie podbicie przy stosunkowo krótkiej i silnej stopie... Dlatego obawiała się, że bucik może być za wąski. Chociaż buty lśniły czarnym lakierem, skórka była miękka w zgięciach i na obwodzie. Metalowy flek błyszczący na końcu obcasa przypominał groźną broń... Zamierzyła się jak do uderzenia.
- Brawo, brawo, pani jest wspaniała - gulgotał radośnie właściciel, klaskając w dłonie.
Usiadła na foteliku, wsunęła stopy w czółenka, poruszyła palcami... Wspaniałe! Wspaniałe. Zupełnie nie wyczuwam ucisku
po ulicach i uciekacie do bram przed nalotami... Och, jak ja nie cierpię tego Hitlera. Niech pani usiądzie w tym różowym foteliku i zmierzy.<br> Iw z zachwytem ogląda buty... Ma bardzo wysokie podbicie przy stosunkowo krótkiej i silnej stopie... Dlatego obawiała się, że bucik może być za wąski. Chociaż buty lśniły czarnym lakierem, skórka była miękka w zgięciach i na obwodzie. Metalowy flek błyszczący na końcu obcasa przypominał groźną broń... Zamierzyła się jak do uderzenia.<br> - Brawo, brawo, pani jest wspaniała - gulgotał radośnie właściciel, klaskając w dłonie.<br> Usiadła na foteliku, wsunęła stopy w czółenka, poruszyła palcami... Wspaniałe! Wspaniałe. Zupełnie nie wyczuwam ucisku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego