mu wiele miłości, starała się umilić mu życie swoją osobą, doglądała go w chorobie, ale przecież ona jest ze świata rzeczywistości, ze świata, z którym go prawie nic nie łączy. Traci ją razem z życiem: jest mu daleką jak i ono samo. Ach, za wiele miał intuicji, iżby go miała łudzić nadzieja powrotu do rzeczywistości, już podlegał innym prawom, czuł bowiem, że oto umiera. <page nr=277><br>Bilans przeszłości był już ukończony. Ponieważ wszystko to, co przeżył w wyobraźni, wartości, jakie mógł osiągnąć w czasie kilkudziesięcioletniego życia, przemyślał i osiągnął wyniki negatywne, zatem rachunek był wyrównany, należało tylko przebyć tę burzliwą część, jaką jest