Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
pan! - woła. - Wszyscyśmy się za panem rozbijali.
- Pan też? - mówię niedowierzająco.
- Z polecenia teścia, no i teściowej. Próbowałem się dodzwonić do pana. Dokąd pan teraz zmierza?
- Z listem do Rory.
- Podwiozę pana. A po oddaniu listu ma pan jakieś plany? - Żadnych.
- W takim razie proponuję morze. Strasznie gorąco! Wszyscy przyzwoici ludzie dawno z Rzymu wyjechali. Plączą się po mieście, tylko słudzy Kościoła, policja oraz turyści.
- No i tacy jak my - roześmiałem się.
- Racja! To znaczy, tacy jak pan: klient Kościoła. Bo ja się doskonale mieszczę w jednej z trzech wymienionych kategorii. Zaliczam się do sług Kościoła!
- To coś nowego. Nie wiedziałem
pan! - woła. - Wszyscyśmy się za panem rozbijali. <br>- Pan też? - mówię niedowierzająco.<br>- Z polecenia teścia, no i teściowej. Próbowałem się dodzwonić do pana. Dokąd pan teraz zmierza?<br>- Z listem do Rory.<br>- Podwiozę pana. A po oddaniu listu ma pan jakieś plany? - Żadnych.<br>- W takim razie proponuję morze. Strasznie gorąco! Wszyscy przyzwoici ludzie dawno z Rzymu wyjechali. Plączą się po mieście, tylko słudzy Kościoła, policja oraz turyści.<br>- No i tacy jak my - roześmiałem się.<br>- Racja! To znaczy, tacy jak pan: klient Kościoła. Bo ja się doskonale mieszczę w jednej z trzech wymienionych kategorii. Zaliczam się do sług Kościoła!<br>- To coś nowego. Nie wiedziałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego