Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
się w tamtą stronę. Obszedł, jak mógł najciszej, jakieś komórki i szopy, przebrał się przez wikliny i zaszedł na tyły karczmiska. Od razu doleciał go gwar chłopskich głosów z otwartego okna alkierza. Ku temu oknu począł się skradać, ostrożnie rozgarniając przed sobą wysokie, bujnie rozrośnięte zielska.
Dojrzał wreszcie ciemny kształt ludzki skulony pod oknem i nieruchomo przytulony do muru; może drzemał, bo ani drgnął na szelest kowalowych kroków. Aż Derkacz jednym skokiem znalazł się przy nim i łapą potężną a twardą, kowalską przecie, za kark okrutnie ułapił.
- O Jezu! - wrzasnął napadnięty i szarpnął się tak gwałtownie, że czapka spadła mu ze
się w tamtą stronę. Obszedł, jak mógł najciszej, jakieś komórki i szopy, przebrał się przez wikliny i zaszedł na tyły karczmiska. Od razu doleciał go gwar chłopskich głosów z otwartego okna alkierza. Ku temu oknu począł się skradać, ostrożnie rozgarniając przed sobą wysokie, bujnie rozrośnięte zielska.<br>&lt;page nr=80&gt; Dojrzał wreszcie ciemny kształt ludzki skulony pod oknem i nieruchomo przytulony do muru; może drzemał, bo ani drgnął na szelest kowalowych kroków. Aż Derkacz jednym skokiem znalazł się przy nim i łapą potężną a twardą, kowalską przecie, za kark okrutnie ułapił.<br>- O Jezu! - wrzasnął napadnięty i szarpnął się tak gwałtownie, że czapka spadła mu ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego