Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
rekruckiej kolumny.
Ukłon, tak niespodziewany, nie uszedł uwagi pani Anieli. Zdumiał ją zapewne, bo aż przystanęła: blask pięknych oczu, dotknął na jedną chwilę twarzy Kazimierza z wyraźnym zaciekawieniem - - Ach, cóż to z tobą, panie Deczyński? - padło z nadobnych usteczek i twarzy pani kapitanowej delikatnym spłonęła rumieńcem nagłego zażenowania.
Wraz między łukami brwi wykwitła bruzdka nieznaczna - Ten Deczyński... skądże on tutaj?... ((...)) Pisał przecież papa Czartkowski o tych zdarzeniach de ces affaires indignes!...
Kazimierz uśmiechnął się ułomnie jakoś, niedorzecznie; coś odrzec wypadało, lecz nie wiedział - jak i co?
Pani Aniela tymczasem opanowała odruch pierwszego zdumienia. - Jeszcze raz spoczął na twarzy Kazimierza błysk pięknych
rekruckiej kolumny.<br>Ukłon, tak niespodziewany, nie uszedł uwagi pani Anieli. Zdumiał ją zapewne, bo aż przystanęła: blask pięknych oczu, dotknął na jedną chwilę twarzy Kazimierza z wyraźnym zaciekawieniem - - Ach, cóż to z tobą, panie Deczyński? - padło z nadobnych usteczek i twarzy pani kapitanowej delikatnym spłonęła rumieńcem nagłego zażenowania.<br>Wraz między łukami brwi wykwitła bruzdka nieznaczna - Ten Deczyński... skądże on tutaj?... ((...)) Pisał przecież papa Czartkowski o tych zdarzeniach de ces affaires indignes!...<br>Kazimierz uśmiechnął się ułomnie jakoś, niedorzecznie; coś odrzec wypadało, lecz nie wiedział - jak i co?<br>Pani Aniela tymczasem opanowała odruch pierwszego zdumienia. - Jeszcze raz spoczął na twarzy Kazimierza błysk pięknych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego