Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
dobrze nie zabandażowany
zastrzelił na targu chłopa, co śmierdział bimbrem. Targ się wyludnił
bardzo szybko, ale za to Niemcy latali jak oszalali i wyłapywali
wszystkich pijanych i śmierdzących bimbrem. Nałapali chyba ze
dwudziestu i powieźli na stację. Pod wieczór w stronie, gdzie stał
posterunek, rozległy się strzały, a potem ukazała łuna. To płonął
posterunek. Później okazało się, że wszyscy (a więc trzydziestu)
żandarmi razem z komisarzem zostali tam żywcem usmażeni. A na drzewie i
na żelaznym płocie naokoło posterunku wisiały kartki: Twój Rabin... Twój
Rabin... Twój Rabin...
Teraz wiedziałem na pewno, że to on. Niemcy dostali bzika. Wyznaczyli
nagrody za Rabina
dobrze nie zabandażowany<br>zastrzelił na targu chłopa, co śmierdział bimbrem. Targ się wyludnił<br>bardzo szybko, ale za to Niemcy latali jak oszalali i wyłapywali<br>wszystkich pijanych i śmierdzących bimbrem. Nałapali chyba ze<br>dwudziestu i powieźli na stację. Pod wieczór w stronie, gdzie stał<br>posterunek, rozległy się strzały, a potem ukazała łuna. To płonął<br>posterunek. Później okazało się, że wszyscy (a więc trzydziestu)<br>żandarmi razem z komisarzem zostali tam żywcem usmażeni. A na drzewie i<br>na żelaznym płocie naokoło posterunku wisiały kartki: Twój Rabin... Twój<br>Rabin... Twój Rabin...<br> Teraz wiedziałem na pewno, że to on. Niemcy dostali bzika. Wyznaczyli<br>nagrody za Rabina
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego