zanim pojedziesz. Trzymaj się, kochany.<br>- Dobrze. Naprawdę jestem spokojny.<br>- Wierzę ci, jedź.<br>Nie kładąc słuchawki, rozłączył, naciskając widełki. Był już opanowany. Wykręcił numer ambasady. Odebrała Judyta.<br>- To ty, Istvan? - zdumiała się, nim w zakłopotaniu spytała: - Już wiesz?<br>- Dowiedziałem się od służby. Chciałbym rozmawiać ze Starym.<br>- Pół godziny temu pojechał na lunch do rezydencji, ma u siebie nowego ambasadora, Japończyka. Ferenz na mieście. Pustki, nie ma nikogo.<br>- A co jest - zapytał drwiąco - poza odwołaniem mnie?<br>- Muszę z tobą pomówić. Nie masz prawa oskarżać mnie. Ty nic nie wiesz. Istvan, czy ty wracasz? Przepraszam, że cię tak pytam, ale od tego zależy, jak