Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
za mnie krów? Muszę wyskoczyć o piątej na godzinkę.
- Jej Bohu, ty znowu swoje, a ja cały dzień sam i sam.
- Ale miałem przygodę, jadłem nawet obiad w takiej wielkiej restauracji. Salisz posmutniał nagle, siąknął nosem raz i drugi.
- Za same noże i widelce można by żyć cały rok. A lustra od ziemi do sufitu, końca nawet nie widać - kusił Polek szalenie obojętnym głosem. Salisz milczał.
- Jak zaczęli podawać jedzenie, to całą godzinę, bez przerwy.
- A opowiesz szczegółowo? - załamał się Salisz.
- Czemu nie, mogę.
- No to niech będzie moja krzywda, jej Bohu. Kiedy Polek skończył relację z dnia wczorajszego, Salisz nie
za mnie krów? Muszę wyskoczyć o piątej na godzinkę.<br>- Jej Bohu, ty znowu swoje, a ja cały dzień sam i sam.<br>- Ale miałem przygodę, jadłem nawet obiad w takiej wielkiej restauracji. Salisz posmutniał nagle, siąknął nosem raz i drugi.<br>- Za same noże i widelce można by żyć cały rok. A lustra od ziemi do sufitu, końca nawet nie widać - kusił Polek szalenie obojętnym głosem. Salisz milczał.<br>- Jak zaczęli podawać jedzenie, to całą godzinę, bez przerwy.<br>- A opowiesz szczegółowo? - załamał się Salisz.<br>- Czemu nie, mogę.<br>- No to niech będzie moja krzywda, jej Bohu. Kiedy Polek skończył relację z dnia wczorajszego, Salisz nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego