i z grzeczności. A kiedy Nowy rzucił się, by opowiedzieć o karate z pewnym Afrykańczykiem, Edzio przerwał mu dość brutalnie.<br>- A pamiętasz, Talko, jak wpadłeś do bajora z rzęsą? To jest historia - zaśmiał się tubalnie. Czy oszalały lew mógł dorównać tej historii, zwłaszcza że przy bajorze byliśmy wszyscy, a przy lwie tylko Nowi?<br>Nowy usiłował jeszcze raz wyjechać z tym karate, ale, mój Boże, co to za historia w porównaniu z tą, jak nosiłem poplamione dżinsy. Roszko ryczał ze śmiechu, gdy ją przypomniałem. Bawiliśmy się świetnie. W przerwie na uzupełnienie zapasu czipsów Nowi jakoś zniknęli, mówiąc chyba, że są gdzieś umówieni