życia. Wiem, że zadzwoni jeszcze raz, licząc na to, że gdzieś czeka na niego ta wyśniona Kasia czy Krysia, która zrozumie go tak dobrze jak matka.</> <br><who1>Czy może pani opowiedzieć o jakimś słabeuszu?</> <br><who2>Może opowiem o takim jednym człowieku, dość typowym. Wyobrażałam go sobie od początku jako czterdziestolatka z brzuszkiem, łysiejącego, wbitego w brązowy garnitur. Z teczka pod pachą jeździł codziennie do pracy zatłoczonym autobusem. Nieważne w jakim mieście, w Warszawie czy Nysie Kłodzkiej. Wszędzie to samo. Udaje biznesmena, z teczka pod pachą przemierzając kilometry swojego szczęścia. <br>Postarzał się, przytył. Dumnie powtarza, że dzieci odchowane, niedługo pójdą na swoje.<br>Ten człowiek