Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
zwłaszcza w sobotnie wieczory w okolicach popularnych imienin; uroda proletariacka, ale uroda - pod banalnym makijażykiem i rauszykiem.
- Pan pracował u Jacka Chorążego na Ząbkowskiej, co nie?
Kiwam głową i teraz już mi się wyraźnie przypomina: prowadziła firmę wnętrzarską i przyjeżdżała do nas po żaluzje, na zmianę ona i mąż - krępy, łysiejący facet o wyglądzie boksera jakiejś lżejszej wagi.
- Pani Ewa Sz.?
Tylko nazwisko pamiętałem, ale że imię padło przed chwilą w rozmowie, więc skleciłem całość.
- A widzisz, mówiłam, że się z tym panem znamy.
A potem jeszcze jakieś chichy-śmichy i sam nie wiem, jak to się stało, że tamta poszła
zwłaszcza w sobotnie wieczory w okolicach popularnych imienin; uroda proletariacka, ale uroda - pod banalnym makijażykiem i rauszykiem.<br>- Pan pracował u Jacka Chorążego na Ząbkowskiej, co nie?<br>Kiwam głową i teraz już mi się wyraźnie przypomina: prowadziła firmę wnętrzarską i przyjeżdżała do nas po żaluzje, na zmianę ona i mąż - krępy, łysiejący facet o wyglądzie boksera jakiejś lżejszej wagi.<br>- Pani Ewa Sz.?<br>Tylko nazwisko pamiętałem, ale że imię padło przed chwilą w rozmowie, więc skleciłem całość.<br>- A widzisz, mówiłam, że się z tym panem znamy.<br>A potem jeszcze jakieś chichy-śmichy i sam nie wiem, jak to się stało, że tamta poszła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego