destrukcji, tak np. działo się z barykadami. Były bez sensu i stanowiły li tylko manifestację dekoracyjną z aluzją do przewrotów w rodzaju rewolucji 1848 r., jak to pisuje Wiktor Hugo w "Nędznikach". Barykada miała wówczas uzasadnienie jako zapora przeciwko szarży policyjnej, ale w wieku, gdy komisariaty rozporządzają połączeniem radiowym, gazami łzawiącymi i helikopterami, wygląda na niepoważną zabawę. Jedna z nich znajdowała się w Paryżu, w zaułku, z którego w ogóle nie było wyjścia: po co barykada w miejscu w ogóle nieprzekraczalnym? Również inne czyny przemocy nabierały zabarwienia wręcz sentymentalnego. Wyrywano bruki, by budować barykady, i okazało się, że pod spodem jest