Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
I po cóż mnie takim odkryciem obdarowujesz? Idź do Starego, wytrawny polityk, nakrzyczy na ciebie, da kieliszek śliwowicy na podniesienie ciśnienia i złe przeczucia miną, jak rękę odjął.
- Przyszedłem do ciebie jak do człowieka.
- Awansujesz mnie.
- Ja też mam chwile słabości - popatrzył z urazą na Tereya rozpartego w fotelu.
- No, mówże. Choć ciągle jeszcze nie wiem, czyś przyszedł z własnej ochoty, czy cię Stary przysłał, żebyś mi zajrzał pod pokrywkę - dotknął dłonią skroni.
Ale Ferenz znowu odwrócił się, patrzył w okno na ścianę magazynu nad garażami poszytą plecionką pnączy, przysłoniętą liśćmi, które jak wodę wygładzał i mącił powiew.
- Nie urodziłeś się
I po cóż mnie takim odkryciem obdarowujesz? Idź do Starego, wytrawny polityk, nakrzyczy na ciebie, da kieliszek śliwowicy na podniesienie ciśnienia i złe przeczucia miną, jak rękę odjął.<br>- Przyszedłem do ciebie jak do człowieka.<br>- Awansujesz mnie.<br>- Ja też mam chwile słabości - popatrzył z urazą na Tereya rozpartego w fotelu.<br>- No, mówże. Choć ciągle jeszcze nie wiem, czyś przyszedł z własnej ochoty, czy cię Stary przysłał, żebyś mi zajrzał pod pokrywkę - dotknął dłonią skroni.<br>Ale Ferenz znowu odwrócił się, patrzył w okno na ścianę magazynu nad garażami poszytą plecionką pnączy, przysłoniętą liśćmi, które jak wodę wygładzał i mącił powiew.<br>- Nie urodziłeś się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego