śledzie. Dwa miesiące nie było, a tu nagle są.<br>- Co śledzie? - zapytał pan Jankowski, mrugając oczami.<br>- A właśnie, że śledzie - powiedziała przekornie matka - śledzie z naszego morza.<br>- Śledzie - jęknął pan Jankowski.<br>- A co, pan nie lubi?<br>- Nie, mogą być. O, i widzę - wódeczka.<br>- Monopolowa - dodał ojciec - lakowana.<br>- O to nie ma obawy - powiedział pan Jankowski - chociaż, kiedy byłem u pewnego znajomego architekta, to pędził bimber na kuchence gazowej i wyobraźcie sobie państwo, wcale nie było czuć w mieszkaniu tego przykrego zapachu.<br>- Okropności - powiedziała matka i znów jakby usłyszał, kiedy pochylała się do ojca - on lubi popić, on nam załatwi.<br>- To może zaczniemy