Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
się znaleźć śladu pacjenta Stefaniaka. Byłem jednak równie nieustępliwy jak ona ślamazarna.
- Został przyjęty wczoraj w południe. Musi pani tu mieć jakiś dokument.
- Może na intensywnej terapii coś wiedzą.
Zauważyłem wreszcie kartę z nazwiskiem Stefaniaka porzuconą na biurku.
- Ach, to o niego chodzi! Teraz tam nie można iść, bo pacjent ma gościa z policji.
- Ja do niego w tej samej sprawie - uśmiechnąłem się.
- Trzeba było od razu powiedzieć, że pan też z policji. Proszę - spojrzała na kartę - pierwsze piętro, pokój sto dwadzieścia.
Na półpiętrze natknąłem się na Kukiełę. Komisarz wyglądał tak, jakby kwalifikował się pilnie do zatrzymania w szpitalu: był blady
się znaleźć śladu pacjenta Stefaniaka. Byłem jednak równie nieustępliwy jak ona ślamazarna.<br>- Został przyjęty wczoraj w południe. Musi pani tu mieć jakiś dokument.<br>- Może na intensywnej terapii coś wiedzą.<br>Zauważyłem wreszcie kartę z nazwiskiem Stefaniaka porzuconą na biurku.<br>- Ach, to o niego chodzi! Teraz tam nie można iść, bo pacjent ma gościa z policji.<br>- Ja do niego w tej samej sprawie - uśmiechnąłem się.<br>- Trzeba było od razu powiedzieć, że pan też z policji. Proszę - spojrzała na kartę - pierwsze piętro, pokój sto dwadzieścia.<br>Na półpiętrze natknąłem się na Kukiełę. Komisarz wyglądał tak, jakby kwalifikował się pilnie do zatrzymania w szpitalu: był blady
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego