Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Powódź
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1975
mnie oskarżać o swoje przetrącone życie, nie miałbyś nikogo takiego.
Musiałbyś sobie powiedzieć: napaskudziłem, zrobiłem błąd, przespałem, nie dopatrzyłem, byłem głupi, byłem leniwy, nie miałem energii, nie chciało mi się... a to przykre, nieprawda?
Nie byłoby takiego zlewu dla twoich rzygowin jak ja, a to coś warte - nieprawda?...
On: - Rzadko ma człowiek okazję pogadać po ludzku.
- Jego żona to piękna kobieta - powiedział wuja Olo.
- Czego on właściwie od ciebie chciał? - spytał wuja Albin.
- Właśnie sobie to porządkuję - powiedziałem.
- Zaraz ci to spróbuję wyjaśnić.
- A warto? - spytał.
- Ostatecznie zostałem oskarżony o niedotrzymanie obietnic, czyli o zdradę.
- On cię może w dupę pocałować
mnie oskarżać o swoje przetrącone życie, nie miałbyś nikogo takiego.<br>Musiałbyś sobie powiedzieć: napaskudziłem, zrobiłem błąd, przespałem, nie dopatrzyłem, byłem głupi, byłem leniwy, nie miałem energii, nie chciało mi się... a to przykre, nieprawda?<br>Nie byłoby takiego zlewu dla twoich rzygowin jak ja, a to coś warte - nieprawda?...<br>On: - Rzadko ma człowiek okazję pogadać po ludzku.<br>- Jego żona to piękna kobieta - powiedział wuja Olo.<br>- Czego on właściwie od ciebie chciał? - spytał wuja Albin.<br>- Właśnie sobie to porządkuję - powiedziałem.<br>- Zaraz ci to spróbuję wyjaśnić.<br>- A warto? - spytał.<br>- Ostatecznie zostałem oskarżony o niedotrzymanie obietnic, czyli o zdradę.<br>- On cię może w dupę pocałować
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego