Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dom
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1985
i bez wpadek, natomiast ubojem trudnią się kolejni gospodarze. Mięso zaś dzieli sołtys. W ten sposób, zdaniem babci, wieś - jak rząd - od biedy wyżywi się. Gorzej z wyżywieniem reszty.
Znacznie gorzej. Ciężka praca wykonywana bez zupełnie podstawowego sprzętu zmechanizowanego, oczekiwanie na pomoc kółka rolniczego, na pożyczki, na naprawy zięć gospodyni macha ręką. Człowiek jest ciągle narzędziem najpewniejszym. Najtrwalszym i niezastąpionym. Ale powstaje pytanie, czy warto? Po co tak pracować? Nie będziemy rozmawiać o przysłowiowym już sznurku, ani o maszynach, które tak ułatwiłyby pracę i na które moich gospodarzy stać, ani o gumiakach (nie kaloszach, tylko ocieplanych gumiakach potrzebnych na wsi latem
i bez wpadek, natomiast ubojem trudnią się kolejni gospodarze. Mięso zaś dzieli sołtys. W ten sposób, zdaniem babci, wieś - jak rząd - od biedy wyżywi się. Gorzej z wyżywieniem reszty.<br>Znacznie gorzej. Ciężka praca wykonywana bez zupełnie podstawowego sprzętu zmechanizowanego, oczekiwanie na pomoc kółka rolniczego, na pożyczki, na naprawy zięć gospodyni macha ręką. Człowiek jest ciągle narzędziem najpewniejszym. Najtrwalszym i niezastąpionym. Ale powstaje pytanie, czy warto? Po co tak pracować? Nie będziemy rozmawiać o przysłowiowym już sznurku, ani o maszynach, które tak ułatwiłyby pracę i na które moich gospodarzy stać, ani o gumiakach (nie kaloszach, tylko ocieplanych gumiakach potrzebnych na wsi latem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego