nasunąwszy chustkę na czoło i policzki, wyszła. Po chwili stuknęła za nią furtka.<br>Pani Alicja z przyzwyczajenia zaczęła się krzątać po kuchni. Domknęła kredens, który się ciągle otwierał, zmiotła ze stołu okruchy chleba, mocniej przykręciła obluzowany kran nad zlewem, koszyk z jarzynami wsunęła głębiej pod stół. Aż nagle, wśród tych machinalnie wykonywanych zajęć, poczuła takie znużenie, że musiała przysunąć sobie stołek i usiąść. Natychmiast stała się w kuchni zupełna cisza. Tylko w zlewie plaskały od czasu do czasu pojedyncze krople.<br>O niczym nie myślała, lecz tak się w tę swoją pustkę wewnętrzną zapadła, że nie dosłyszała, jak w pewnej chwili skrzypnęły