Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
dymów wymieszane w przerażającym koktajlu.
Pojawiają się jacyś ludzie, z parasolami, na samym dole, idą ulicą Uzdrowiskową czy Zdrojową, właściwie lecą, niesieni podmuchami halnego jak skrawki papieru, coraz wyżej, zaplątują się w koronach jodeł, potem niesie ich na drugą stronę wzniesienia. Drzewa uginają się do samej ziemi, jakby były piekielnymi machinami wojennymi do wyrzucania ognistych kul za horyzont. Niektóre pękają z trzaskiem i lądują w poprzek ulic.
W takie dni radzą zasłaniać okna, schodzić do sali gimnastycznej tudzież na lampy, spędzać ten czas w grupach. Ale wyobraźmy sobie ludzi w szlafrokach, stłoczonych wokół stolików w restauracji, w której leci tylko klasyka w
dymów wymieszane w przerażającym koktajlu. <br>Pojawiają się jacyś ludzie, z parasolami, na samym dole, idą ulicą Uzdrowiskową czy Zdrojową, właściwie lecą, niesieni podmuchami halnego jak skrawki papieru, coraz wyżej, zaplątują się w koronach jodeł, potem niesie ich na drugą stronę wzniesienia. Drzewa uginają się do samej ziemi, jakby były piekielnymi machinami wojennymi do wyrzucania ognistych kul za horyzont. Niektóre pękają z trzaskiem i lądują w poprzek ulic.<br>W takie dni radzą zasłaniać okna, schodzić do sali gimnastycznej tudzież na lampy, spędzać ten czas w grupach. Ale wyobraźmy sobie ludzi w szlafrokach, stłoczonych wokół stolików w restauracji, w której leci tylko klasyka w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego