Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
Po chwili jak spod ziemi wyrośli obok nas trzej chłopcy.
- Panie Tomaszu - rzekł Sokole Oko - przyrzekł nam pan współpracę, a tymczasem próbuje pan działać na własną rękę. Myśli pan, że nie domyślaliśmy się, co pan zamierza zrobić?
- A co pan zamierza zrobić? - zapytała Kasia.
- Ech, ty nic nie rozumiesz - pogardliwie machnął ręką Wiewiórka.
-- Przecież chyba nie uwierzysz, że twój pies jest chory na serce? -- zachichotał Tell.
- Oj, Tellu, czyżbyś drwił ze swego ojca? - udałem oburzenie.
- Nie. Ojciec jest dobrym lekarzem - tłumaczył Tell. --- Ale niestety nie jest dobrym detektywem. A w tej sprawie nie lekarza, tylko detektywa potrzeba.
Zatrzymaliśmy się na skraju
Po chwili jak spod ziemi wyrośli obok nas trzej chłopcy.<br>- Panie Tomaszu - rzekł Sokole Oko - przyrzekł nam pan współpracę, a tymczasem próbuje pan działać na własną rękę. Myśli pan, że nie domyślaliśmy się, co pan zamierza zrobić?<br>- A co pan zamierza zrobić? - zapytała Kasia.<br>- Ech, ty nic nie rozumiesz - pogardliwie machnął ręką Wiewiórka.<br>-- Przecież chyba nie uwierzysz, że twój pies jest chory na serce? -- zachichotał Tell.<br>- Oj, Tellu, czyżbyś drwił ze swego ojca? - udałem oburzenie.<br> - Nie. Ojciec jest dobrym lekarzem - tłumaczył Tell. --- Ale niestety nie jest dobrym detektywem. A w tej sprawie nie lekarza, tylko detektywa potrzeba. <br>Zatrzymaliśmy się na skraju
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego