potworności nie da się wymazać, nie zmyje ich żadna woda ani argumentacja.<br>Czy ta przyszła, już bardzo realna polsko-bolszewicka władza byłaby skłonna - powiedzmy z awersji do rzymskiego Kościoła - zezwolić na realizację "pogańskiej idei"?<br>Tymczasem przeszli do drugiej izby. Tu lampa naftowa dawała żywszą, ale ograniczoną jasność. Pachniało po domowemu, machorką, atramentem i glicerynowym mydłem. Byli w kancelarii parafialnej. Umęczony Chrystus desperacko, po człowieczemu zwiesił głowę, w koronie cierniowej świeciły białe strzępy przybrukanej jasności. Samo drzewo Krzyża Pańskiego, sękate, przywodziło na myśl spracowane, nabrzmiałe, chłopskie ręce obnażone po łokcie. Jassmont przysiadł na ceratowej kanapce, tak siada się w poczekalni u dentysty