województwa zawiadamiał go, że chce się z nim spotkać sam premier Józef Cyrankiewicz. Naturalnie, w sprawie FIS-u.<br>- Kiedy, gdzie! - Michał nie lubił spotkań "na szczeblu" - Nie jestem przygotowany, nie mam żadnych materiałów, nie mam czasu nigdzie jechać!<br>- Spokojnie, towarzyszu sekretarzu. Materiały macie w głowie, bo przecież chyba jakąś wizję macie? A jechać nigdzie nie trzeba, bo właśnie jedzie do was kierowca z URM-u, który was zawiezie do premiera. On jest w Zakopanem.<br>- Szkoda, że władza miejska dowiaduje się o tym z województwa.<br>Czarna wołga podjechała po kilku minutach. Łysy, gruby prezes Rady Ministrów, słynący z poczucia humoru i sympatii