i boleśnie<br> jest nad ranem.<br>Dzwonią dzwony, świt pochyla<br> się w pokorze.<br>Odpuść grzechy szarlatanom,<br> Panie Boże,<br>wszak Ty jesteś takim samym<br> szarlatanem.<br><br>1928</><br><br><br><div type="poem" sex="m" year=1929><tit>SERWUS, MADONNA</><br><br>Niechaj tam inni księgi piszą. Nawet<br>niechaj im sława dźwięczy jak wieża studzwonna,<br>ja ksiąg pisać nie umiem, a nie dbam o sławę -<br>serwus, madonna.<br><br>Przecie nie dla mnie spokój ksiąg lśniących wysoko<br>i wiosna też nie dla mnie, słońce i ruń wonna,<br>tylko noc, noc deszczowa i wiatr, i alkohol -<br>serwus, madonna.<br><br>Byli inni przede mną. Przyjdą inni po mnie,<br>albowiem życie wiekuiste, a śmierć płonna.<br>Wszystko jak sen wariata śniony nieprzytomnie -<br>serwus, madonna