Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
żyroskopów, radia. Bez tych wspaniałych rzeczy nigdy bowiem bym nie dotarł do celu. Płynąc przez Pacyfik nie potrzebuję ich. Wystarczają mi moje umiejętności i zaufanie.
Tymczasem sport zalewany jest przez technikę odbierającą mu sens i czyniącą uprawianie go kosztowną ekstrawagancją. Fiberglasowe tyczki po tysiąc dolarów, supernarty, hiperbuty, arcyłyżwy, cudowne oszczepy, magiczne slipki... Tartanowa bieżnia kosztuje milion złotych, za które można by zbudować kilka porządnych bieżni w zaniedbanych rejonach. Ale przecież nie sposób bez tartanu oczekiwać nowego rekordu, o którym bezustannie śnią miliony kibiców. Że rekord taki jest iluzją, że dała go guma, a nie mięśnie biegacza, fanatycy w ogóle nie wiedzą
żyroskopów, radia. Bez tych wspaniałych rzeczy nigdy bowiem bym nie dotarł do celu. Płynąc przez Pacyfik nie potrzebuję ich. Wystarczają mi moje umiejętności i zaufanie.<br> Tymczasem sport zalewany jest przez technikę odbierającą mu sens i czyniącą uprawianie go kosztowną ekstrawagancją. Fiberglasowe tyczki po tysiąc dolarów, supernarty, hiperbuty, arcyłyżwy, cudowne oszczepy, magiczne slipki... Tartanowa bieżnia kosztuje milion złotych, za które można by zbudować kilka porządnych bieżni w zaniedbanych rejonach. Ale przecież nie sposób bez tartanu oczekiwać nowego rekordu, o którym bezustannie śnią miliony kibiców. Że rekord taki jest iluzją, że dała go guma, a nie mięśnie biegacza, fanatycy w ogóle nie wiedzą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego