stan swojej psychiki nie gorzej niż zapalniczką, ach, te nadzwyczaj męskie skręty kierownicą, te gwałtowne hamowania, te przyśpieszenia nadzwyczajne, te marszczenia czoła i drgania szczęk napiętych; przed wejściem do kawalerki Tęgopytka uprzedziłem inżyniera, by nie uderzał Roberta od razu, lecz po dokładnym wybadaniu sytuacji, po dowiedzeniu się, co skłoniło piękną magister do cudzołóstwa. Drzwi otworzył nam Robert, "proszę" - powiedział szarmancko i przeszliśmy bez zatrzymywania się przy wieszaku (byliśmy bez płaszczy) do pokoju, Wanda na nasz widok krzyknęła "aaaaaaach!" i wtuliła się w metalowe krzesło, Henryk, jakby nie słysząc okrzyku żony, spokojnie zajął miejsce przy stole, ja uczyniłem to samo, a Tęgopytek