systemem i organizacją, gdzie stają się planowe. Rewolucje nie są okrutne tam, gdzie wchodzą w grę instynkty nieskoordynowane i w gruncie rzeczy zdrowe, instynkty masy, która "ma dość". Bezrobotny kuchcik, ucinający tępym scyzorykiem głowę <name type="person">De Launaya</>, nie był zbrodniarzem - on miał dość i inni mieli dość. Mużyk rosyjski, rozpruwający brzuch magnata nad Wołgą miał po prostu dość. Nie oni byli zbrodniarzami. Tych Bóg na Sądzie Ostatecznym nie postawi na lewicy i znajdą oni miejsce wśród sprawiedliwych, choć ręce ociekać im będą krwią niewinnych. Ale <name type="person">Marat</>, <name type="person">Robespierre</>, <name type="person">Dzierżyński</>, <name type="person">Stalin</>, <name type="person">Hitler</> i <name type="person">Himmler</>, choć może żaden z nich nie zabił człowieka osobiście, są