Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
tak ładnie - powiedziała.
Odsunąłem się od niej.
- Chce mi się pić - mój głos był infantylny.
Sięgnęła po szklankę i przyłożyła mi ją do ust. Piłem łapczywie, do dna.
Zbudziłem się przed godziną siódmą; czułem ból w skroniach. Wanda jeszcze spała. W świetle dnia wyglądała o wiele ponętniej, lecz zamknąłem oczy, mając nadzieję, że w ten sposób złagodzę ból głowy. W ustach czułem ślinę o smaku popiołu; przeciągnąłem językiem po podniebieniu - było szorstkie. Nad głową denerwująco cykał budzik. Nie otwierając oczu sięgnąłem za siebie, by go przesunąć. Strąciłem tym ruchem szklankę. Upadła na podłogę, rozbijając się.
- Nie, nie - powiedziała sennie Wanda.
- Zbudź się
tak ładnie - powiedziała.<br>Odsunąłem się od niej.<br>- Chce mi się pić - mój głos był infantylny.<br>Sięgnęła po szklankę i przyłożyła mi ją do ust. Piłem łapczywie, do dna.<br>Zbudziłem się przed godziną siódmą; czułem ból w skroniach. Wanda jeszcze spała. W świetle dnia wyglądała o wiele ponętniej, lecz zamknąłem oczy, mając nadzieję, że w ten sposób złagodzę ból głowy. W ustach czułem ślinę o smaku popiołu; przeciągnąłem językiem po podniebieniu - było szorstkie. Nad głową denerwująco cykał budzik. Nie otwierając oczu sięgnąłem za siebie, by go przesunąć. Strąciłem tym ruchem szklankę. Upadła na podłogę, rozbijając się.<br>- Nie, nie - powiedziała sennie Wanda.<br>- Zbudź się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego