Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
co od pierwszego śniegu polował.
Przeto nadal całymi nocami przesiadywał pod świerczkiem zasypanym śniegiem, popijając dla rozgrzewki bimber z piersiówki zaprawiony miodem, zagryzając od czasu do czasu co tylko wyjętą z wędzarni kiełbasą.
Którejś styczniowej nocy, widnej jakby w powietrzu zapalono rozlany spirytus, zobaczył na powiatowej drodze w głębi lasu majaczące dwa deresze zaprzężone w sanie wyścielone baranicą.
Dzwoniły dzwonki zawieszone u chomąt, z nozdrzy końskich szła oszroniona para, a nad tym wszystkim górował wysoki głos naczelnika gminy.
Wyszedł nasz znajomy, nasz zbój Madej, spod świerczka na powiatową drogę i chowając za siebie krzemienną maczugę, czekał na rozkraczonych nogach na zbliżające
co od pierwszego śniegu polował.<br> Przeto nadal całymi nocami przesiadywał pod świerczkiem zasypanym śniegiem, popijając dla rozgrzewki bimber z piersiówki zaprawiony miodem, zagryzając od czasu do czasu co tylko wyjętą z wędzarni kiełbasą.<br> Którejś styczniowej nocy, widnej jakby w powietrzu zapalono rozlany spirytus, zobaczył na powiatowej drodze w głębi lasu majaczące dwa deresze zaprzężone w sanie wyścielone baranicą.<br> Dzwoniły dzwonki zawieszone u chomąt, z nozdrzy końskich szła oszroniona para, a nad tym wszystkim górował wysoki głos naczelnika gminy.<br> Wyszedł nasz znajomy, nasz zbój Madej, spod świerczka na powiatową drogę i chowając za siebie krzemienną maczugę, czekał na rozkraczonych nogach na zbliżające
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego