przeniesionej teraz do Lateranu. Byłetn tu chyba jako dziecko. Nie pamiętam nic. Teraz zatopiłem spojrzenie w tym gmachu, przywartym do kościoła. Fasadę miał piękną, majestatyczną. Wydała mi się trochę zimna, nawet ponura, chociaż ojciec twierdził, że należy do najpiękniejszych w-Rzymie. Podszedłem bliżej. Przez kratę zajrzałem do środka. Na.podwórzu majaczyły jakieś arkady, a pośrodku zarys fontanny, nieczynnej, a może tak cichej. Obecnie jakaś szkoła tu była. Tak mówił ojciec. Spojrzałem w bok. Rzeczywiście. Ale z dużej kamiennej tablicy, w mroku, odczytałem tylko słowo liceo. A więc, tak jak twierdził, szkoła.<br>Doktoryzował się ojciec też na "Apolinarym". Siedem lat przesiedział w