jeszcze może się toczyć ta gra?... Znów - pustka, ciemność i milczenie; całkowity brak kontaktu ze współwięźniami, niechęć do rozmowy, przymus spaceru. Woli już raczej pozostawać sam, z głową ukrytą w dłoniach, w samotnej celi, niż wydeptywać skrawek podwórka zamknięty murami. Jeszcze dzień, jeszcze dwa, a wszystko wyda mu się strasznym majakiem, koszmarem zrodzonym w gorączce.<br>Kapitan Paweł Biełanowski nie może uważać tego kilkudziesięciostronicowego zeznania za wielką zdobycz, którą mógłby z triumfem pokazać zwierzchnikom. Ale mimo to przegląda uważnie kartki, patrząc z ukontentowaniem na pięćdziesiąt trzy razy powtórzony podpis Stanisława Kunickiego, jakby nie wierzył, że skreślił je u dołu każdej strony ten