miałby pobierać próbkę wydychanego powietrza i dane, opisujące jej skład, przesyłać wprost do laboratorium. Być może już niebawem wystarczy tylko chuchnąć do telefonu, żeby dowiedzieć się, co nam dolega.<br><br>&lt;tit&gt;Od trufli do wina&lt;/&gt;<br><br>Producenci żywności już chyba nie wyobrażają sobie pracy bez elektronicznych nosów: kontrolują one świeżość mięsa, wędlin, ryb, majonezów i nabiału, rozpoznając zapach bakterii odpowiedzialnych za procesy gnilne. Oceniają skład chemiczny napojów, np. soków owocowych, i badają, czy nie zawierają one sztucznych &lt;orig&gt;ulepszaczy&lt;/&gt;. Są stosowane w produkcji alkoholi - potrafią bowiem odróżniać roczniki win i gatunki whisky czy piwa oraz nadzorują proces wypalania kawy. Okazuje się, że &lt;orig&gt;e-nosy&lt;/&gt; lepiej