Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
swojej robocie?
- Ponieważ chcę z panem porozmawiać, panie Słupecki.
- Po fajerant.
- Żadne "po fajerant". Robota nie zając...
Słupeckiemu kurczy się warga odsłaniając zęby. Czoło mu się sfałdowało i zaraz ryknie, a później pobiegnie skomleć do kantoru. Jurek unosi dłoń uspokajającym gestem i mówi nadal powoli, głuchym, lekko drżącym głosem. Twarz majstra wygładza się i więdnie, z czoła i policzków odpływa krew, oto już i nos pokryły mu drobne kropelki potu. Dygocącą dłonią poprawia zamglone okulary. Teraz jest to już tylko stary jegomość, który pragnie po najdłuższym życiu umrzeć jednak we własnym łóżku.
XXVI
- My musimy dać, chłopcy, jednego ostrzelanego człowieka. - Stacho
swojej robocie?<br>- Ponieważ chcę z panem porozmawiać, panie Słupecki.<br>- Po fajerant.<br>- Żadne "po fajerant". Robota nie zając...<br>Słupeckiemu kurczy się warga odsłaniając zęby. Czoło mu się sfałdowało i zaraz ryknie, a później pobiegnie skomleć do kantoru. Jurek unosi dłoń uspokajającym gestem i mówi nadal powoli, głuchym, lekko drżącym głosem. Twarz majstra wygładza się i więdnie, z czoła i policzków odpływa krew, oto już i nos pokryły mu drobne kropelki potu. Dygocącą dłonią poprawia zamglone okulary. Teraz jest to już tylko stary jegomość, który pragnie po najdłuższym życiu umrzeć jednak we własnym łóżku.<br>XXVI<br>- My musimy dać, chłopcy, jednego ostrzelanego człowieka. - Stacho
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego