nagle. <br>Dziadek był jedynym człowiekiem, którego tak naprawdę miał Jacek. Ojciec Jacka Bergera był strasznym dziwkarzem, oczywiście, jak na swoją skalę. A nie był to człowiek wielkiej skali. Robił to głównie w szpitalu, gdzie pracował jako lekarz. Miał obsesję na punkcie czystości - każdej, nowo przyjętej na oddział pielęgniarce kazał pokazywać majtki. Znakomity fachowiec. Nadpobudliwy, nadinteligentny - miał w sobie coś z gruźlika, choć nigdy nim nie był. Na nocnych dyżurach zaczął próbować morfiny i tak wpadł w nałóg. Mama Jacka była błyskotliwą, inteligentną i atrakcyjną damą, cokolwiek może oschłą. Jacek zawsze miał poczucie, że za mało go w dzieciństwie pieściła, jakby się