Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
blask i wygasił okazjonalne splendory, usłyszał

Twardy śpiew

krzyczący śpiew

który dziś

brzmiał inaczej, choć śpiewano tę samą pieśń,
co zawsze w Kościele.

Jak to blisko, pomyślał wystukując o poręcz
balkonu popiół z fajki. Poczuł znużenie.
Palcami unosił powieki, ale oczy nie chciały
mimo to patrzeć. Przez całą noc przygotowywał
makietę bitwy pod Stalingradem.

- Ja już tylko patrzę, nic więcej - powiedział
do ukołysanego jego własną sennością podwórza
i zniknął w głębi mieszkania.

Mały Gnój wbiegł na podwórko z butelkami. Rzucił
je za pakamerkę Marycha i wpadł do piwnic. Pojawiał
się co pewien czas niosąc następne. Pracował tak
w samotnym pośpiechu, zaglądał
blask i wygasił okazjonalne splendory, usłyszał<br><br>Twardy śpiew<br><br>krzyczący śpiew<br><br>który dziś<br><br>brzmiał inaczej, choć śpiewano tę samą pieśń, <br>co zawsze w Kościele.<br><br>Jak to blisko, pomyślał wystukując o poręcz <br>balkonu popiół z fajki. Poczuł znużenie. <br>Palcami unosił powieki, ale oczy nie chciały <br>mimo to patrzeć. Przez całą noc przygotowywał <br>makietę bitwy pod Stalingradem.<br><br>- Ja już tylko patrzę, nic więcej - powiedział <br>do ukołysanego jego własną sennością podwórza <br>i zniknął w głębi mieszkania.<br><br>Mały Gnój wbiegł na podwórko z butelkami. Rzucił <br>je za pakamerkę Marycha i wpadł do piwnic. Pojawiał <br>się co pewien czas niosąc następne. Pracował tak <br>w samotnym pośpiechu, zaglądał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego