Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
lat Cyganie nie zaglądali. Pobiegły do sadu, przeszperały krzewy malin, bo czasem tam lubił zasypiać. Na jabłonki i wiśnie też nie wlazł. U sąsiadów na Piaskowej ani go widzieli. No, brakuje tylko, żeby wrócił z sądu Franek i przekonał się, że nie umiały mu dopilnować synka! Któż mógł wiedzieć, że malec podebrał starszemu bratu tornister i poszedł w Grodno, bo choć nie wiedział, gdzie szkoła, wiedział, że z tornistrem zawsze do szkoły trafi. Gdyby wrócił z płaczem, dostałby takie cięgi, jakie tylko Jaśka potrafiła sprawić. Nie umiała ich głaskać, gdy na to nie zasługiwali, ilekroć któryś przybiegł z bekiem, bo dyndał
lat Cyganie nie zaglądali. Pobiegły do sadu, przeszperały krzewy malin, bo czasem tam lubił zasypiać. Na jabłonki i wiśnie też nie wlazł. U sąsiadów na Piaskowej ani go widzieli. No, brakuje tylko, żeby wrócił z sądu Franek i przekonał się, że nie umiały mu dopilnować synka! Któż mógł wiedzieć, że malec podebrał starszemu bratu tornister i poszedł w Grodno, bo choć nie wiedział, gdzie szkoła, wiedział, że z tornistrem zawsze do szkoły trafi. Gdyby wrócił z płaczem, dostałby takie cięgi, jakie tylko Jaśka potrafiła sprawić. Nie umiała ich głaskać, gdy na to nie zasługiwali, ilekroć któryś przybiegł z bekiem, bo dyndał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego