puszczają<br><page nr=283><br> SCURVY<br> kończy<br>...stary idioto, i nie mów banałów, bo nie ręczę dziś za siebie, a nie chcę rozpoczynać nowego życia, jako pierwszy prokurator państwa, od mordu w afekcie, jakkolwiek ostatecznie mógłbym sobie na to pozwolić. Jutro podpiszę wszystko w gabinecie - nie mam jeszcze pieczątki.<br> SAJETAN<br>Co za głupio-drobno-małostkowość w takiej chwili!!<br> SCURVY<br> do Księżnej, która spokojnie wącha kwiat<br>Widzi pani: oto jest opanowanie bestialskich wprost pożądań: nic dla siebie; wszystko oddaję społeczeństwu.<br> KSIĘŻNA<br>Czy i to?<br> Zamierza się szpicrutą, którą podał jej usłużny Fierdusieńko, w niższą część brzucha Scurvy'ego<br> SCURVY<br> odtrącając szpicrutę, krzyczy w dzikim szale<br>Brać, brać