że Marcina i Kamila nie ma w łóżkach. Nie zdążyłam nawet powiedzieć o tym mężowi, bo zadzwoniono z komisariatu. Kiedy policjanci z Łęczycy zostali wezwani na miejsce wypadku, była godzina 2.50 nad ranem. Zatelefonował przypadkowy świadek - mężczyzna, który jechał polonezem z prędkością 70 km/godz. i został wyprzedzony przez malucha. Jak szybko jechali młodzi ludzie, trudno powiedzieć. Może 80, może 90 km/godz., a może jeszcze więcej? Warunki nie były złe: prosty odcinek szosy, sucha jezdnia. Dopiero gdy rannego Łukasza zabrało pogotowie, a ciała jego kolegów firma pogrzebowa, nad drogą rozpętała się burza. Zanim zaczęło padać, policjanci ustalili, że fiat