Typ tekstu: Książka
Autor: Wiedemann Adam
Tytuł: Sęk Pies Brew
Rok: 1998
ktoś wyszedł od pani Knapik, i on wszedł, i tyle go widziałem, tzn. potem jeszcze raz, ale wtedy to ja wchodziłem, nawet powiedzieliśmy sobie cześć na pożegnanie.

Później sobie przypomniałem, że istotnie, kiedy jechałem do Zakopanego na tego Sylwestra, na którym zachowałem się jak zwierzę, siedziało ze mną w przedziale małżeństwo młode, jeszcze dumne ze swoich obrączek, oboje poniżej granicy podobania mi się, zwłaszcza ona wyglądała, jakby miała lat sześć, i zastanawiałem się w duchu, jak można z kimś takim współżyć, a potem zacząłem im podczytywać to, co (wspólnie i nieomal seksualnie) czytali, a była to jedna z tych czarno-biało
ktoś wyszedł od pani Knapik, i on wszedł, i tyle go widziałem, tzn. potem jeszcze raz, ale wtedy to ja wchodziłem, nawet powiedzieliśmy sobie cześć na pożegnanie.<br><br>Później sobie przypomniałem, że istotnie, kiedy jechałem do Zakopanego na tego Sylwestra, na którym zachowałem się &lt;hi&gt;jak zwierzę&lt;/&gt;, siedziało ze mną w przedziale małżeństwo młode, jeszcze dumne ze swoich obrączek, oboje poniżej granicy podobania mi się, zwłaszcza ona wyglądała, jakby miała lat sześć, i zastanawiałem się w duchu, jak można z kimś takim współżyć, a potem zacząłem im podczytywać to, co (wspólnie i nieomal seksualnie) czytali, a była to jedna z tych czarno-biało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego