Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
To zabawne, swoją drogą, jak każdy facet boi się napaskudzić w swoim samochodzie. Oddychał płytko, krople potu wyszły mu na czole, ale opanował słabość. Podałem mu jego telefon komórkowy.
- Uważaj teraz, bo instrukcje usłyszysz tylko raz. Jeżeli coś niechcący pokręcisz, złamię ci nogę w kolanie. Ja nie lubię pomyłek i mam szczęście do skomplikowanych złamań. Rozumiesz?
Poszarzał na twarzy, głośno przełknął ślinę.
- Nie usłyszałem odpowiedzi.
- Tak.
- Masz jakichś podwładnych?
Nie zrozumiał pytania.
- Czy jesteś tam jakimś szefem? Dowodzisz ludźmi?
- Mam trzech podwładnych. Troje - poprawił się.
- To się doskonale składa. Zadzwonisz teraz do nich, włączywszy uprzednio funkcję głośno mówiącą. Wybierz takiego, co nie
To zabawne, swoją drogą, jak każdy facet boi się napaskudzić w swoim samochodzie. Oddychał płytko, krople potu wyszły mu na czole, ale opanował słabość. Podałem mu jego telefon komórkowy.<br>- Uważaj teraz, bo instrukcje usłyszysz tylko raz. Jeżeli coś niechcący pokręcisz, złamię ci nogę w kolanie. Ja nie lubię pomyłek i mam szczęście do skomplikowanych złamań. Rozumiesz? <br>Poszarzał na twarzy, głośno przełknął ślinę. <br>- Nie usłyszałem odpowiedzi.<br>- Tak. <br>- Masz jakichś podwładnych?<br>Nie zrozumiał pytania.<br>- Czy jesteś tam jakimś szefem? Dowodzisz ludźmi? <br>- Mam trzech podwładnych. Troje - poprawił się.<br>- To się doskonale składa. Zadzwonisz teraz do nich, włączywszy uprzednio funkcję głośno mówiącą. Wybierz takiego, co nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego