Typ tekstu: Książka
Autor: Strączek Adam
Tytuł: Wyznanie lekarza-łapownika
Rok: 1995
polskich układach, ale nie dawał lewych zwolnień, a już na pewno nie po alkoholu.
- Ani słowa o doktorze Stefańczyku! To był wspaniały lekarz! I do widzenia!
- Ale panie doktorze, żona, dzieci - ugiął się pacjent - ja proszę, z roboty wyleją jak nic. Ja, ja... zapłacę!
- Trzeba było myśleć wcześniej. Ja też mam żonę i dzieci. I nie chcę mieć na dodatek prokuratora. Do widzenia panu!
Facet zmarszczył brew, ciężko dysząc zbliżył się do biurka. Kiedyś taki rzucił krzesłem w Stefana. A może to ten sam? Nie! Machnął tylko ręką. W drzwiach gabinetu odwrócił się jeszcze: - A niechże cię kur... Wyszedł trzaskając drzwiami
polskich układach, ale nie dawał lewych zwolnień, a już na pewno nie po alkoholu. <br>- Ani słowa o doktorze Stefańczyku! To był wspaniały lekarz! I do widzenia! <br>- Ale panie doktorze, żona, dzieci - ugiął się pacjent - ja proszę, z roboty wyleją jak nic. Ja, ja... zapłacę! <br>- Trzeba było myśleć wcześniej. Ja też mam żonę i dzieci. I nie chcę mieć na dodatek prokuratora. Do widzenia panu! <br>Facet zmarszczył brew, ciężko dysząc zbliżył się do biurka. Kiedyś taki rzucił krzesłem w Stefana. A może to ten sam? Nie! Machnął tylko ręką. W drzwiach gabinetu odwrócił się jeszcze: - A niechże cię kur... Wyszedł trzaskając drzwiami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego