Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
wywijając batem wołała na cały głos: "Ej! Bieriegis'!" Biegłem obok niej i daremnie błagałem ją, żeby dała mi potrzymać lejce. Nie mogłem za nią nadążyć, wreszcie upadłem ze zmęczenia i leżałem bez sił pomiędzy szynami. Nade mną rozległ się gwizd i łoskot przejeżdżającego pociągu. Obudziłem się mokry i wstrząśnięty senną marą. Krysia w łóżku czytała książkę, a Nora merdając niecierpliwie ogonem liznęła mnie w nos.

Był ranek. Odgłosy manewrujących parowozów przypominały mi, że jesteśmy w Nowych Sokolnikach.

28. STIEBŁOWA I MATWIEJEWA

Nasze mieszkanie wyglądało tak samo jak przed rokiem. W ostatnim pokoju mieścił się gabinet ojca i tam odbywały się jego
wywijając batem wołała na cały głos: "Ej! Bieriegis'!" Biegłem obok niej i daremnie błagałem ją, żeby dała mi potrzymać lejce. Nie mogłem za nią nadążyć, wreszcie upadłem ze zmęczenia i leżałem bez sił pomiędzy szynami. Nade mną rozległ się gwizd i łoskot przejeżdżającego pociągu. Obudziłem się mokry i wstrząśnięty senną marą. Krysia w łóżku czytała książkę, a Nora merdając niecierpliwie ogonem liznęła mnie w nos.<br><br>Był ranek. Odgłosy manewrujących parowozów przypominały mi, że jesteśmy w Nowych Sokolnikach.<br><br>&lt;tit&gt; 28. STIEBŁOWA I MATWIEJEWA&lt;/&gt;<br><br>Nasze mieszkanie wyglądało tak samo jak przed rokiem. W ostatnim pokoju mieścił się gabinet ojca i tam odbywały się jego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego