Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
z którego czerpałem twardą, nieustępliwą moc, wzmacniając
mój opór oporem materii, uczepiony kurczowo drzewa, albowiem ta
śliska biała deska, do dziś widać w niej słoje pod złuszczoną farbą, była rodem
ze wspaniałego drzewa, które zachowało i przywróciło mi
siły wbrew wszelkim prawom entropii i niespodzianym kaprysom boskim!

- Chodźże, człowieku! - nalegał markiz.
- Nie rozumiesz, że to może się źle skończyć?
Wiem.
Mam miękkie nogi.
Markiz mówi prawdę, bo mam śmiesznie miękkie nogi, odesłano mnie
do rogu, w którym stoję oparty łokciami, po oszałamiającym ciosie
wielkiego przeciwnika.
Co tu dużo gadać, jestem groggy!
Ale dajcie mi trochę czasu...
Przecież widzisz, przyjacielu, nie zwalił
z którego czerpałem twardą, nieustępliwą moc, wzmacniając<br>mój opór oporem materii, uczepiony kurczowo drzewa, albowiem ta<br>śliska biała deska, do dziś widać w niej słoje pod złuszczoną farbą, była rodem <br>ze wspaniałego drzewa, które zachowało i przywróciło mi<br>siły wbrew wszelkim prawom entropii i niespodzianym kaprysom boskim!<br> &lt;page nr=177&gt;<br> - Chodźże, człowieku! - nalegał markiz.<br> - Nie rozumiesz, że to może się źle skończyć?<br> Wiem.<br> Mam miękkie nogi.<br> Markiz mówi prawdę, bo mam śmiesznie miękkie nogi, odesłano mnie<br>do rogu, w którym stoję oparty łokciami, po oszałamiającym ciosie<br>wielkiego przeciwnika.<br> Co tu dużo gadać, jestem groggy!<br> Ale dajcie mi trochę czasu...<br> Przecież widzisz, przyjacielu, nie zwalił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego