Typ tekstu: Książka
Autor: Fiedler Arkady
Tytuł: Dywizjon 303
Rok: 1942
jasne, szlachetne kwiaty, by poznać sławnych lotników. One i oni tańczyli, uśmiechali się, pili, byli weseli, byli szczęśliwi, zakochiwali się. Nie tym kochaniem, które jest brzemienne jak los, lecz tym, które jest jak barwny motyl.

- Ależ to niezrównani tancerze! Teraz rozumiem ich powodzenie u kobiet! - stwierdzał ze sportowym uznaniem zażywny markiz Donegall i choć mówił, że rozumie, po prawdzie - nie rozumiał sedna rzeczy.

Jedna z powabnych ladies, młoda wdówka, po kilku coctailach straciła angielską powściągliwość i uwzięła się na Jana Zumbacha. Prawiła mu słodkie, dobre słowa, oceniała dodatnio szerokość jego polskich barków i mówiła mu wesoło:

- I like you, Jan!... - Lubię
jasne, szlachetne kwiaty, by poznać sławnych lotników. One i oni tańczyli, uśmiechali się, pili, byli weseli, byli szczęśliwi, zakochiwali się. Nie tym kochaniem, które jest brzemienne jak los, lecz tym, które jest jak barwny motyl.<br><br>- Ależ to niezrównani tancerze! Teraz rozumiem ich powodzenie u kobiet! - stwierdzał ze sportowym uznaniem zażywny markiz Donegall i choć mówił, że rozumie, po prawdzie - nie rozumiał sedna rzeczy.<br><br>Jedna z powabnych ladies, młoda wdówka, po kilku coctailach straciła angielską powściągliwość i uwzięła się na Jana Zumbacha. Prawiła mu słodkie, dobre słowa, oceniała dodatnio szerokość jego polskich barków i mówiła mu wesoło:<br><br>- I like you, Jan!... - Lubię
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego